mataczenie
Kiedyś producenci podawali dane o swoich
wyrobach w taki sposób, że każdy nawet niewykształcony w tej
materii wiedział o co idzie. A parametry mierzone były czasami lepsze
niż deklarowane..
To było..
A co mamy dziś?
Ano, wyścig szczurów.
A to oznacza że każdy sposob zdobycia klienta jest dobry, nawet jeśli opiera sie o matactwo, czy kłamstwo.
Poniżej postaram sie wymienić te "chłyty', mające na celu ogłupienie
Was, bo wiadomo, każdy chce mieć więcej, za mniej. Więcej mocy, więcej
decybeli, za mniej kasy oczywiście. Czytacie w opisie co producent, a
czasami dystrybutor napisał o jakimś wyrobie, i zakładacie że jest to
prawda, że jest to realne, bo podparte normami.
I o to właśnie chodzi, Wy macie w te czasami bzdury uwierzyć, i kupić...
Najwięcej do popisu w machlojkach jest przy wyrobach tzw: aktywnych, bo
można pewne dane podać w taki sposób, że tylko konstruktor, lub
człowiek z wielką wiedzą w tej materii, jest w stanie zrozumieć o co
idzie.
Podawane moce..
Bardzo często stosowanym zabiegiem mającym wprowadzić w błąd, sugerując
dla przykładu zasilanie drivera mocą 500W. Owszem, być może wzmacniacz
taka moc potrafi wyemitować do np. obciążenia 4 ohm... Ale jakoś
zapomnieli dopisać, że zastosowany driver ma 16 ohm impedancji, a na
wejściu wzmacniacza zastosowano tłumik, redukujący jego moc na wyjściu do połowy. Zatem
wszystko się zgadza. W opisie jest prawie prawda, 500W, ale realnie
driver może "wydobyć" z tego stopnia mocy ok 65-70W...
Bo tyle przy jego sprawności jest potrzebne, aby współpracując z
głośnikiem midbasowym, wyemitować takie same ciśnienie akustyczne, co w
bardziej zrozumiałym tłumaczeniu, mówi, że driver nie
będzie grał ani za cicho, ani za głośno w stosunku do głośnika midbas.
Zatem, czy czujecie się zadowoleni, z takiego podania mocy dla drivera, czy oszukani???
Ja osobiście czułbym się oszukany.
Podawane spl max..
W kolumnie aktywnej, trudno o podanie spl 1W/1m, chociaż nie
niemożliwe, i są takie firmy, które tak podają, ale zdecydowana większość podaje spl max...
I są to wartości
przecudowne w niekturych przypadkach. Mała paczka, głośnik front, napęd
500 + 500W, w tym jeden to driver, gdzie jak poprzednio wytłumaczyłem,
pobierane jest ok 70W mocy, a spl max podane wynosi 139dB!!!!
Tak, tak, jak dla kolumny tubowej, bo spl 1w/1m takiej konstrukcji
musiałaby być równa 106 dB. Nie ma takiego głośnika klasy midbas,
który ma taką efektywność w klasycznej konstrukcji, głośniki /
decha, jedynie w konstrukcji tubowej można taki efekt uzyskać.
Zatem
czy nadal nie czujecie sie oszukani?
Dalej, do tego wyliczenia wzięto pod uwagę sumę mocy, czyli 1000W!!!, a głośniki konsumuja maksymalnie 570W...
Jak czasami łaskawie jest podane, że te spl jest wyliczone, tak
WYLICZONE, według normy, która zaklada, że te wzmacniacze mogą
wygenerowac moc 2000W, przez 10, czy 20 milisec...
Oczywiście nie jest brany pod uwage efekt kompresji mocy,
który to tyczy wszystkich głosników, jedne bardziej, inne
mniej, ale wszystkie.
Co to jest, ten współczynnik kompresji mocy?
Jest to
różnica między spl max wykalkulowanym, z spl 1W/1m głośnika
zasilonego moca znamionową, a spl zmierzonym, realnie wyemitowamym
przez głośnik. Róznica ta zwiększa się wraz ze wzrostem mocy
zasilajacej głośnik. Przy uwzględnianiu mocy znamionowych, może to
wynosić od 2, do nawet 4-5 dB.
Gdyby było przy podawanym parametrze 139 dB zaznaczone, że nie jest to
wynik pomiaru, a efekt teoretycznej kalkulacji, to w porządku, ale
wskażcie choc jednego producenta który to podaje..
Czy nadal nie czujecie sie oszukiwani??
Jak widać wszystkie te zabiegi mają zadowolić Wasze poszukiwania,
duuużo, za mało. Tak naprawde, to kupujecie bardzo mało, za bardzo dużo,
bo jak się realnie policzy , pomierzy co taki wyrób potrafi, to
okazuje sie, że spl max to nie 139 , a realnie 127-129dB, moc rms, to
nie 1000W, a realnie konsumowana przez głośniki, wynosi 570W.
Dlaczego przy opisie wzmacniaczy impulsowych pojawił sie ten parametr mocy z obwarowaniem czasowym.
Fakt, kiedyś w przypadku wzmacniaczy analogowych
nie podawano pewnych parametrów, ale jedne w ocenie wielu, grały
rewelacyjnie, inne niekoniecznie...
Te które konstrukcyjnie są nastawione na minimalizm kosztów, przeważnie
nie grają rewelacyjnie, te które były konstruowane z inną filozofią
budziły, i budzą zachwyt.
O co idzie.
Ano o wydajność prądową, a to
przekłada się w sumie na to samo czyli moc, ale nie w odniesieniu do tej samej impedancji obciążenia, a jej zmniejszeniu.
Jak wiadomo głośnik opisany impedancją np 8 ohm, może mieć
różnie, od 5-6 omów do kilkudziesięciu. Oczywiście, gdyby
był zasilany sinusoidą, i przy takim sygnale mierzona jest jego impedancja.
Jednak sygnał muzyczny, taki nie jest, bardziej porównałbym go
do szumu, czyli przypadkowych impulsów, o różnej
amplitudzie, oraz narastaniu, i opadaniu zbocza. Należy też pamiętać,
że głośnik wytwarza SEM przeciwne do prądu ze wzmacniacza, którą to enegrię wzmacniacz MUSI zneutralizować.
W takim przypadku głośnik opisany jako 8 omów, może wymagać od
wzmacniacza, prądu, jakby jego impedancja wynosiła dużo mniej, nawet 3-4
ohm. Jeśli jest to kolumna pasywna, to impedancja ze zwrotnicami takiej
8 ohm kolumny, może wymagać od wzmacniacza chwilowo prądu
równoważnego nawet jak dla obciążenia 2 ohm.
Zatem
CHWILOWO taki wzmacniacz będzie musiał zasilić taką kolumnę mocą prawie 2 - 4 x
większą.
Proponuje przeczytać artykuł, o Damping Factor, bo te zjawiska są ze sobą powiązane.
Wnioski
Inżynierowie konstruujący impulsowe wzmacniacze mocy musieli zauważyć
ten aspekt, i uwzględnić go w swoich konstrukcjach. Oni też , zapewne
wprowadzili taki sposób opisywania konstrukcji impulsowych. Co nie
oznacza, że wzmacniacze analogowe nie miały takich samych, według takich
norm, parametrów.
Żadna jednak firma produkująca te dobre "analogi" nie opisywała tego, ze
wzmacniacz oddaje przez jakieś tam milisekundy, moce 2-4 razy większe,
choć faktycznie te dobre wzmacniacze takie moce oddawały. Kiedyś liczył
się DŹWIĘK, a teraz marketing, który "przekuje" wszystko co tylko można w
parametr, który ma zachęcić ewentualnego klienta do zakupu, nawet,
jeśli te dane są na krawędzi oszustwa, lub "odświeżonym" kotletem,
jak moce milisekundowe.
Kiedyś miało grać, i nikt nie ściemniał, że
wzmacniacz przez 20, czy 10 milisekund "pluje" mocą 2, czy 4
razy większą.
Bo to była KONIECZNOŚC aby dobrze grał.
Dziś z takiej
możliwości robi się wielką zaletę, wręcz cudowny parametr.....
Przykład
Za przykład posłuży mi wzmacniacz firmy Powersoft, serii DIGAM LD 3004
Moc rms ==4 ohm==1500W, bez warunku czasowego
Moc rms ==2 ohm== 2700W z warunkiem CZASOWYM.
Proszę zwrócić uwagę, że prawie 2 krotny wzrost mocy przy obciązeniu 2
ohm, wynika tylko z większego poboru prądu, amplituda napięcia nie
zwieksza się, a wręcz odwrotnie, ulega zmniejszeniu. Jest to dowód na
moje twierdzenia o mocach milisekundowych w analogach, bo tam tak wystepuje
to samo zjawisko.
Dlatego mocy milisekundowych, nie można brać pod uwagę przy
wyliczeniach spl max, bo jak wyjaśniłem na tym przykładzie, nie ma mowy o
zwiększeniu amplitudy, a jedynie spełnieniu potrzeby wymagalności oddania odpowiednio
większego prądu, w tym, liczonym w milisekundach czasie, co oczywiście
przekłada się na oddawana moc, lecz nie przekłada się na wytworzenie wiekszego cisnienia akustycznego, czyli naszgo spl max..
Zatem,
moc , którą nazwałem "chwilową", jest pożyteczna, bo pozwala
zasilić głośnik, gdy potrzebuje jej więcej, przez jakiś bardzo
krótki czas, ale nie jest to jakas cudowna zaleta, a jest
to tylko
podstawowy wymóg dobrej konstrukcji...
jk